Czy programista potrzebuje studiów? Jest to odwieczne pytanie, które zadaje sobie wiele młodych osób, stojących przed dylematem, co robić po maturze.
Na przestrzeni ostatnich lat informatyka była najczęściej wybieranym kierunkiem studiów w Polsce (co potwierdzają badania GUS). W roku akademickim 2016/2017 kierunek ten wybrało ponad 38 tys. maturzystów (drugie w rankingu Zarządzanie miało ponad 16 tys. kandydatów mniej). Duże zapotrzebowanie na rynku pracy niemal w każdym sektorze gospodarki, stale rosnące płace i bardzo atrakcyjne warunki poza finansowe, sprawiają, że coraz większa ilość młodych ludzi chce zostać informatykiem / programistą.
Większość osób podczas składania dokumentów na uczelnie zastanawia się, czy jest to potrzebny krok? Czy nie lepiej od razu rozpocząć swoją karierę jako programista i zdobywać doświadczenie? Na te pytania postaram się Wam dzisiaj odpowiedzieć.
Na co zwraca uwagę pracodawca?
Zacznijmy od tego, co tak naprawdę jest istotne podczas szukania pracy jako programista. Większość pracodawców zwraca uwagę przede wszystkim na umiejętności (zarówno czysto techniczne, jak i miękkie) kandydata, a także jego doświadczenie i technologie z jakimi pracował. Wyżej w hierarchii są także kursy, certyfikaty oraz projekty open source, którymi możemy się pochwalić.
Często spotkać możemy ogłoszenia, w których jednym z wymagań jest posiadanie minimum tytułu inżyniera. Z doświadczenia jednak wiem, że przeważnie jest to tylko papierek, którego i tak nikt nie sprawdzi. Osobiście byłem na kilku rozmowach, w których pracodawca wymagał od kandydatów wyższego, technicznego wykształcenia. W żadnym z tych przypadków nie zostałem zapytany o moje studia, czy uzyskałem wymagany tytuł, o pracy dyplomowej nie wspominając.
Żaden pracodawca nie odrzuci kandydata, przez brak dyplomu uczelni wyższej. Brak ukończenia studiów o kierunku technicznym, może działać na minus kandydata (chodzi tutaj o brak takiej adnotacji w CV), ale na pewno nie przekreśli Twoich szans na dostanie pracy.
Dyplom – papierek czy coś więcej
Od 3 do 5 lat chodzenia na zajęcia, robienia projektów, pisania “wyjściówek” na laboratoriach, odrabiania zajęć, przesypiania wykładów, kilka zarwanych nocy na napisanie pracy dyplomowej i oto jest on – święty Graal. Upragniony przez wielu, osiągalny tylko dla części – dyplom. Zwieńczenie Twoich wysiłków, które przeplatane były imprezami.
I co dalej? Tak na prawdę ten papierek, który otrzymałeś po obronie swojej pracy, to jedyna namacalna rzecz, jaką będziesz miał po studiach (no ok, jest jeszcze indeks, ale on ma bardziej charakter sentymentalny). Możesz go oprawić w złotą ramkę, powiesić nad kominkiem albo po prostu rzucić gdzieś w kąt mieszkania, jeśli nie pasuje Ci do wystroju. W każdym z tych miejsc będzie miał taką samą wartość (wartość papieru, na którym został on wydrukowany).
Sam papierek zdobyty podczas studiów przyda Ci się jedynie, jeśli masz zamiar kontynuować swoją pracę na uczelni. Na pewno nie zapewni on większego wynagrodzenia, ani nie zmieni tego, w jaki sposób będą postrzegać Cię potencjalni pracodawcy.
Ale przecież czegoś się tam nauczę – prawda?
Tak samo jak nauczyłeś się na wszystkich innych szczeblach edukacji, począwszy od szkoły podstawowej – na maturze kończąc. Ważne jest to co zostanie Ci w głowie i co będziesz potrafił przekuć w przydatną wiedzę.
Większość zajęć (zwłaszcza na początkowych semestrach), nie nauczy Cię programować. Pierwsze lata to przede wszystkim przygotowanie do bycia inżynierem – nie programistą. Twoja przygoda zacznie się od matematyki na znacznie wyższym poziomie niż dotychczas (nauczysz się dzielić przez zero 😉 ) czy fizyki. I to często bywa granica, której wielu z kandydatów na potencjalnych programistów nie potrafi przekroczyć. Znam kilka osób, którym nie udało się przebrnąć przez całki i inne tego typu zagadnienia, a dzisiaj są świetnymi programistami.
Samo zaliczenie tych przedmiotów i dotrwanie do zajęć, które zawierają elementy programowania, również nie sprawi, że zostaniesz programistą. Równie duże szanse na zrozumienie i polubienie programowania masz pracując jako sprzedawca w sklepie i ucząc się na własną rękę w domu. Owszem będzie to wymagało od Ciebie więcej samozaparcia i szukania wszystkiego na własną rękę, ale jest to możliwe. Same studia są bardziej drogowskazem, który pomaga Ci w odnajdywaniu drogi (ale to Ty musisz uważnie na nie patrzeć), niż nawigacją, która zagwarantuje Ci dotarcie do celu z funkcją omijania korków.
Dodatkowo warto pamiętać, że większość z tych przedmiotów, nie podniesie Twoich kwalifikacji jako programista. I nie mówię tutaj tylko o tych dodatkowych przedmiotach jak socjologia, ale także o podstawowych jak matematyka, czy fizyka. Utarło się bowiem, że każdy programista musi mieć matematykę w małym paluszku, a zapytany o jakiś wzór o pierwszej w nocy, będzie mógł go recytować od tyłu. Prawda jest zupełnie inna. Jeśli nie jesteś programistą, zajmującym się tworzeniem gier lub jakichś zaawansowanych aplikacji konstrukcyjnych lub oprogramowania wojskowego, to podstawy matematyki w zupełności wystarczą. Osobiście z bardziej zaawansowanych wzorów i obliczeń, musiałem skorzystać raz. Moim zadaniem było stworzenie komponentu liczącego kubaturę i pole powierzchni obiektów przestrzennych o zróżnicowanym kształcie. I nie, nie miałem tego na studiach. Sam musiałem poszukać materiałów, poczytać i zdobyć potrzebną mi wiedzę.
Drugą stroną medalu są wykładowcy. Bardzo często trafisz na osobę mało kompetentną, która wydaje się, jakby pracowała tutaj za karę. Flagowym przykładem z mojej przygody jako studenta, jest Pan doktor, wykładający nam technologie web, który w 2015 roku uczył nas podstaw XHTML, a obiektowość w PHP czy JavaScript go parzyła. W Javie natomiast, nauczył nas jak tworzyć kompletnie bezsensowne servlety. Jeśli nie będziesz miał szczęścia do wykładowców, to studia przekażą Ci jedynie szczątkową wiedzę teoretyczną. Praktyka – czyli to, co najpotrzebniejsze – w trakcie zajęć, to całkowite przeciwieństwo tego, z czym spotkasz się w pracy.
Czyli studia nic mnie nie nauczą?
Należy pamiętać, że studia to nie tylko wykłady i laboratoria. To także koła naukowe, warsztaty, zajęcia dodatkowe. To możliwość poznania ludzi z branży, wyjazdy na różne wydarzenia branżowe. I co najważniejsze – znajomości. Tak. Jest to bardzo istotna rzecz. Większość osób, z którymi przyjdzie Ci studiować, zostanie w przyszłości programistami. Co to oznacza dla Ciebie? To, że będziesz miał znajomości w większości firm w mieście, w którym studiowałeś, a także w innych miastach. Dzięki temu, gdy będziesz próbował zmienić pracę lub dostaniesz ofertę z jakiejś firmy, możesz podpytać osoby pracujące tam i dowiedzieć się czegoś. Sama zmiana pracodawcy będzie łatwiejsza. Nie będziesz rzucony sam pomiędzy obcych Ci ludzi, ale będziesz miał osobę, która pomoże Ci się zaaklimatyzować.
Koła i grupy naukowe, o których wspomniałem wcześniej, to jedno z najlepszych miejsc do rozwijania się jako programista. Otoczony osobami o podobnych zainteresowaniach i pasji do tworzenia aplikacji, będziesz mógł doskonalić swój warsztat, a także zdobywać doświadczenie od starszych kolegów. Nauczysz się także pracy w grupie. Uczestniczenie w tego typu zajęciach, często jest bardzo dobrze postrzegane przez potencjalnego pracodawcę. To wpis w CV, który mówi, że w trakcie studiów nie tylko “odhaczałeś” kolejne wpisy w indeksie, ale że zaangażowałeś się w jakiś projekt dodatkowy.
Studia umożliwiają również uczestniczenie w konkursach uczelnianych. To również bardzo ciekawa pozycja, którą warto się zainteresować. Podobnie jak w przypadku kół naukowych, również tutaj zdobędziesz nowe doświadczenie i wzbogacisz swoje CV o kolejny interesujący wpis.
Podsumowanie
Czy warto iść na studia? To zależy. Od czego? Od tego jak chcesz wykorzystać ten czas i jakie masz oczekiwania. Jeśli Twoim celem, jest zdobycie samego tytułu- papierka, który BYĆ MOŻE, przyda Ci się w przyszłości, to odpowiedz sobie na pytanie – czy jest on wart kilku lat mojego życia?
Programistą można zostać zarówno z wykształceniem wyższym, jak i bez niego. Jedyne czego potrzebujesz, to wiedza, umiejętności i doświadczenie. Tego raczej nie zdobędziesz na zajęciach, ale może udać się na uczelni w formie zajęć dodatkowych.
Jeśli chodzi o moje stanowisko, to uważam, że studia nie są potrzebne. Ale paradoksalnie, nie żałuję z perspektywy czasu tych 3,5 roku, które spędziłem na uczelni. To dzięki nim stałem się osobą, jaką jestem. Wymagane praktyki na drugim roku, sprawiły, że dostałem pierwszą pracę, potem trafiłem do większego projektu, gdzie zdobyłem cenne doświadczenie. Gdybym obrał drogę samouka, być może nigdy nie dotarłbym, aż tak daleko.